Szlaki turystyczne

Znajdziesz tu informacje na temat miejsc, które są ciekawe do odwiedzenia. Prezentacja wizualizacji i zdjęć oraz opisów szlaków pieszych, rowerowych i Nordic Walking.

Ze słownika Polsko-Kaszubskiego:luty | gromicznik, luti (sł. Eugenisz Gołąbek)
piątek, 05 sierpień 2016 00:00

Stolemowy festiwal

Autor: 
Oceń ten artykuł
(2 głosów)
Stolemowy festiwal Stolemowy festiwal

Na pięknej i przestronnej sali w Żukowie wydawało się, że właśnie tam skupił się trzon ruchu kaszubskiego podczas piątego seansu Festiwalu Kaszubskich Filmów. Zdecydowali o tym przede wszystkim znani goście, ciekawy film oraz wysoka frekwencja.

- Z wielkim zainteresowaniem przyjechałem obejrzeć film o Danielu Czapiewskim zatytułowany "Mocarz". Wcześniej nie miałem okazji go oglądać. Słyszałem, że był w telewizji, ale nie widziałem go - mówił Jan Recław, kustosz Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie.

Oprócz muzealnika przybyli - już po raz wtóry - prof. Karol Polejowski z Uniwersytetu Gdańskiego, a przede przyjaciele i krewni Daniela Czapiewskiego, w tym jego brat Maciej wraz z małżonką.

- Jestem zdumiony, że mimo tak wczesnej pory sala jest pełna. Dziękuję organizatorom festiwalu, że możemy się tu spotkać i ponownie pochylić się nad dziełami, które stworzył mój brat. On miał zawsze mnóstwo pomysłów i natychmiast przystępował do ich realizacji - wspominał Maciej Czapiewski, który niedawno powrócił z Kanady, gdzie wraz z grupą Kaszubów zawiózł replikę Matki Boskiej Sianowskiej. To również była podróż, która silnie związana była z działalnością zmarłego przed niemal trzema laty twórcy Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. W filmie nazwano go "Mocarzem", zaś w regionie przylgnął do niego kaszubski odpowiednik "Stolem".

Wraz z nim był też w Kanadzie redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego" Mariusz Szmidka, przyjaciel kaszubskiego Stolema, który był głównym gościem filmowego spotkania w Żukowie. Red. Szmidka współpracował z twórcą CEPR-u od wielu lat. Był inicjatorem i współtwórcą kilku części tego oryginalnego współczesnego skansenu, jak choćby Świata Kaszubskich Bajek, tak chętnie odwiedzanego przez dzieci z całego kraju.

- Festiwal filmów dobrze wpisał się we współczesną rzeczywistość regionalną. Te sześć edycji udowodniło, że jest to naprawdę dobra forma promocji kaszubszczyzny. Dzięki temu możemy jeszcze raz pochylić nad takimi ważnymi sprawami regionu, które w rozmowach, choćby właśnie w CEPRze, obecne są już od lat. Pewnie gdyby Daniel żył to już byłby tam zrealizowany Salon Literatury Kaszubskiej. Często mówiliśmy także o potrzebie powołania drugiego radia na Kaszubach - dzielił się Mariusz Szmidka.

Ciekawe, że niemal wszyscy rozmówcy wypowiadali się z własnej woli i chęci po kaszubsku. W tym języku również wspominał podróże filmowe do Kanady, Japonii i innych krajów operator telewizyjny Marian Gorlikowski. Jednocześnie przypomniano, że na festiwalu równie często używany jest język polski, a kiedy była potrzeba używano angielskiego, niemieckiego, a ostatnio także serbskiego. Stwierdzenie to padło w kontekście artykułu opublikowanego w jednej z regionalnych gazet, w którym próbowano zdyskredytować festiwal kaszubskich filmów sugerując, że główny organizator, czyli Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie w Baninie, zamyka się w kaszubskości. Warto dopowiedzieć, że banińskie ZKP skupia niemal 250 członków. Wielu z nich sprowadziło się do Banina z różnych stron kraju.

Tymczasem język kaszubski jest atrakcyjny także dla takich gwiazd polskiego filmu, jak Janusz Gajos, który osobiście zdecydował, że zagra w realizowanym akurat filmie fabularnym po kaszubsku. Mówił o tym obecny na seansie Mirosław Piepka, autor scenariusza do tej produkcji.

- Jest to jedna z większych realizacji filmowych w Polsce w ostatnich dziesięcioleciach. Zdjęcia są na półmetku. Zmontowane fragmenty pokazaliśmy ostatnio na jednym z festiwali europejskich, na którym prezentowane są filmy w trakcie realizacji. Byłem zaszczycony, gdy z ponad dwustu produkcji do pierwszej dwudziestki wybrano także "Kamerdynera". To jest już pierwszy sukces tego filmu - nie krył satysfakcji red. Piepka.

Ostatni seans z filmem "Swiónowskô nasza Matinka" odbędzie się wprawdzie w sobotę 6 sierpnia o godz. 18.30 w Baninie, to jednak właśnie w Żukowie burmistrz gminy Wojciech Kankowski dokonał jego podsumowania wysoko oceniając kulturowe znaczenie imprezy.

- Festiwal na trwałe wpisał się w pejzaż kulturowy naszej gminy. Jesteśmy z niego dumni. Już czekamy na przyszły lipiec i nowe propozycje filmowe. Dziękuję bardzo organizatorom za włożony trud - podkreślał żukowski włodarz.

Wśród współorganizatorów było także ZKP w Żukowie, które tego dnia przygotowało poczęstunek, natomiast muzycznie spotkanie oprawił Tadeusz Muszka wspomagany przez kapelę Klasów z Sierakowic.

Jan Dosz

Galeria

{gallery}1300{/gallery}
Czytany 2843 razy

Skomentuj

Komentarz zostanie opublikowany po zatwierdzeniu przez redakcję.


Proszę rozwiązać proste zadanie (blokada antyspamowa):

Skocz do:

Polecamy

Zdjęcie z galerii

Ostatnie komentarze

Akademia Kaszubska

szwajcaria-kaszubska.pl