Szlaki turystyczne

Znajdziesz tu informacje na temat miejsc, które są ciekawe do odwiedzenia. Prezentacja wizualizacji i zdjęć oraz opisów szlaków pieszych, rowerowych i Nordic Walking.

Ze słownika Polsko-Kaszubskiego:białko | biôłtkò, biôłtk (sł. Eugenisz Gołąbek)
czwartek, 15 wrzesień 2022 19:47

Walka mieszkańców Kiełpina k. Kartuz w obronie i poszanowanie krzyża

Autor: 
Oceń ten artykuł
(2 głosów)
Norbert Maczulis obok krzyża, koło swojego domu Norbert Maczulis obok krzyża, koło swojego domu fot. Aleksander Kostuch

POD TYM KRZYŻEM,

POD TYM ZNAKIEM,

POLSKA JEST POLSKĄ,

A POLAK POLAKIEM

Wprowadzenie

 

   O dramatycznych walkach mieszkańców Kiełpina i innych miejscowości powiatu kartuskiego w latach powojennych, pięćdziesiątych XX w. dowiedziałem się niedawno od dr. Andrzeja Ciechanowskiego z Kartuz, który przekazał mi pracę Ojca Zygmunta. Zainteresował mnie i bardzo poruszył bardzo istotny fragment, który publikuję po …38 latach.

   Całą pracę zamierzam opublikować w okresie różniejszym w całości w formie reprintu. To co publikuję obecnie, to zwiastun dla zainteresowanych historią Szwajcarii Kaszubskiej.

Wieś Kiełpino jest jedną z najstarszych miejscowości Ziemi Kartuskiej. Pierwszym dokumentem wymieniającą nazwę wsi Kiełpino jest pismo z dnia 21 lutego 1241 r..

   W 1381 r. szlachcic Jan z Różęcina (obecnie Rusocin k. Pruszcza Gdańskiego) nadaje wioskę Kiełpino zakonowi kartuzów (Ordo Carthusiensis), którzy tworzą kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Paradisus Beate Mariae Virginia). W 1391 r. postaje w Kiełpinie parafia dla podwładnych chłopów ze wsi Kiełpino i majątku przyklasztornego w Kartuzach.

   W dokumentach spotykamy lakoniczne zapisy i daty, na podstawie których można przypuszczać, że w Kiełpinie już w XV w. organizowano pewne formy szkolnego nauczania dzieci.

   Zapiski kroniki klasztoru kartuzów z 1418 r. stwierdzają, że przy kościołach będących pod patronatem kartuzów istniały szkółki ludowe w Kiełpinie, Goręczynie i Starym Grabowie.

   Także w kronice kościoła w Kiełpinie w wypisie z Zarysu Historyczno-Statystycznego z 1928 r. dotyczącego Diecezji Chełmińskiej mowa jest o szkołach parafialnych, gdzie stwierdza się, że około 1670 r. było ich kilkanaście, m.in. w Kiełpinie.

   Szkoły powstawały z inicjatywy kościelno-parafialnej bez pomocy zakonu kartuzów. Były one wyłącznie instytucją Kościoła i narzędziem chrystianizacji kraju. Ich celem było wpajanie umiejętności nauki pisania, rachowania i czytania oraz pewnego zakresu treści umysłowych związanych z wiarą chrześcijańską potrzebne przyszłym duchownym oraz służbie pomocniczej kościoła.

   Kościół doszedł do przekonania, że swoje wpływy wzmocni poprzez głoszenie zasad religii w języku narodowym – polskim. Sprawę wprowadzenia języka polskiego w życie religijne usankcjonował synod biskupów polskich w Łęczycy w 1257 r..

   Zakres nauki szkolnej obejmował znajomość pacierza, kilku psalmów, początków łaciny, śpiewu kościelnego. Uczono też czytania i pisania po polsku z myślą wykorzystania tych umiejętności i czytania literatury religijnej w postaci książeczek do nabożeństwa, żywotów świętych itd. W nauczaniu stosowano metodę uczenia się na pamięć.

   W szkołach parafialnych nauczali absolwenci szkół parafialnych lub katedralnych, którzy składali egzamin przed proboszczem parafii i byli przez niego zatrudniani. Poza obowiązkami szkolnymi pełnili oni funkcje związane z kościołem. Był zachrystianinem, dzwonnikiem i organistą. Szkoły przetrwały w Rzeczpospolitej do 1773 r., do czasu powstania Komisji Edukacji Narodowej.

   Po tym okresie Pomorze Gdańskie, odłączone już od Polski w wyniku pierwszego rozbioru Polski, a oświata tkwiła dalej w uniwersalizmie łacińsko-kościelnym do 1872 r. to jest do podjęcia przez parlament pruski uchwały o przejściu szkolnictwa pod wyłączny nadzór państwa.

   Prusakom chodziło o germanizację ziem polskich. Szkoły miały za cel wychowanie poddanych, pożytecznych i posłusznych, nieco oświeconych i wierzących obywateli.

   Na podstawie:

   Z. Ciechanowski, Zarys dziejów Szkoły Podstawowej w Kiełpinie, Skorzewo, kwiecień 1985, s.1-3.

 

***    

 

   Zakon kartuski istnieje od 1084 r. w La Grande Chartreuse k. Grenoble (Wielka Kartuzja) w Alpach Francuskich, gdzie miałem zaszczyt gościć w tym wyjątkowym monastyrze. Od niego powstała nazwa zakonu.

   Jak uświadamiał mnie w monastyrze kartuz Ojciec Paul - scriba, zakon nie został założony, ale powstawał samoistnie. Św. Bruno (nie Brunon) nie zakładał klasztoru, było to spontaniczne działanie, nie było żadnych planów założenia, a utworzenia zgromadzenia dokonywał czas i napływ nowych kandydatów chcących służyć Bogu i Najświętszej Pannie Maryi. Sam szukał odosobnienia od świata, pustelni, a warunki takie znalazł w dalekich górach, gdzie dołączyli jego uczniowie. Przyszli za nim w góry. Tak jak uczniowie wędrowali z Jezusem Chrystusem, tak uczniowie Brunona przybyli do swego mistrza i pozostali z nim. Osiedli przy nim. Było ich siedmiu – stąd nad krzyżem i głową św. Brunona widnieje 7 złotych gwiazd.

   Zakon jest jedynym zakonem w Kościele katolickim, którego reguła nie zmieniła się od tysiąca lat. Są to niezmienne zasady zachowania: milczenia, modlitwy, postu, pracy i przebywania w samotności 8 godzin modlitwy, 8 godzin odpoczynku i 8 godzin pracy.

   Św. Bruno znany też często jako Bruno kartuz wraz z innymi mnichami i ich następcami wiedli i do dzisiaj wiodą życie pustelnicze według starych reguł św. Benedykta z Nursji (założyciela klasztoru na Monte Cassino) dostosowaną do wymogów życia kontemplacyjnego. Ich dewizą jest do dzisiaj:

   ”Stat crux dum volvitur orbis” (Krzyż stoi, dopóki kręci się Ziemia).

   Dzisiaj, 5 czerwca 2022 r.

 

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

 

   Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam jasno o tym, czy żyjemy dla ciała czy dla duszy. Jak żyjemy, zależy od nas samych. A zapłata będzie po zakończeniu naszej pielgrzymki ziemskiej.

   Niegdyś wynotowałem sobie z Dzienniczka św. Siostry Faustyny Kowalskiej (Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej, Kraków 2001, s. 599), która mówi:

   „Wpuszczono ciało moje do grobu i rzekłam duszy swojej: Patrz, co się stało z ciała twego, kupa błota i mnogość robactwa – oto twoje dziedzictwo”.

   Dziś, w dniu tego święta papież Franciszek zwrócił się do wiernych chrześcijan: Brońcie Krzyża…

   Dla nas katolików, chrześcijan, Krzyż Chrystusowy jest źródłem pojednania i miłości Boga do Człowieka.

   Element pionowy Krzyża św. oznacza dla nas Pojednanie z Bogiem, element poprzeczny zaś, oznacza Pojednanie z Człowiekiem. Na nim zawisł Jezus Chrystus – Syn Człowieczy - łącząc nas – Ziemię z Niebem. W Krzyżu zbawienie.

   Zakonowi kartuzów zarzuca się, że nie zajmował się na kaszubskich ziemiach oświatą. Tymczasem jak powiedział mi w La Grande Chartreuse Ojciec Paul, scriba, który miał prawo mówić – był niejako łącznikiem ze światem zewnętrznym i historykiem zakonu – pozostałych ojców i braci obowiązywało milczenie. Nie podejmowali oni – nie tylko w Kartuzach – działalności duszpasterskiej i oświatowej, ponieważ tego rodzaju działalność nie mieściła się w zakresie ich powołania. Obowiązywało ich milczenie, a powitanie Memento Mori – pamiętaj o śmieci. Modlili się w zamkniętym do otoczenia klasztorze i nie mieli kontaktów ze światem zewnętrznym.

   Tak ostra reguła zadziwiała już ludzi średniowiecza ale i czasów nam współczesnych.

   Ojciec opowiedział mi pewną historię związaną z Krzyżem w La Grande Chartreuse. Na szczycie górskim w pobliżu Chartreuse k. Grenoble z ziemi widać gołym okiem mały krzyż, z perspektywy, w rzeczywistości potężny historyczny metalowy krzyż, podobny jak u nas w Tatrach. Pewnego dnia ktoś ściął go. Zakonnicy byli załamani. Modlili się o cud czy dar boży. Byli bezradni.

   Aż pewnego dnia zdarzył się cud. Do zamkniętego dla otoczenia zakonu przybyła delegacja ludności z okolicy, która postanowiła im odbudować ten ścięty krzyż. Był to dla zakonników dowód na to, że ludność miejscowa szanuje zakon, jego pracę, spokój i modlitwy. Odbudowano go a zakonnicy w podziękowaniu „otworzyli” na jakiś czas furtę dla ludności i oprowadzili mieszkańców po monastyrze. Po raz pierwszy mieszkańcy mogli zobaczyć na własne oczy, jak żyją mnisi. Ich sąsiedzi, o których mało wiedzieli, a byli i są tam od wieków. Zakonnicy zrozumieli wówczas, że są potrzebni miejscowej społeczności, bo ta nie opuściła ich w potrzebie i przyszła im z pomocą.

 

WALKA O KRZYŻ

 

   W swojej nieopublikowanej pracy Zygmunt Ciechanowski, Zarys dziejów Szkoły Podstawowej w Kiełpinie, Skorzewo, 1985 r. ss. 25- 28 napisał (dla nas katolików sprawy dziś porażające, ale odradzające się jak hydra. Znowu w 2022 r. ataki na Krzyż):     

   „Z początkiem 1950 r. nasila się proces laicyzacji szkoły. Władze polityczne i administracyjne wywierając silną presję na nauczycieli, a szczególnie na kierowników szkół, aby ci usunęli względnie przewiesili na boczne ściany emblematy religijne. W okresie tym religii w szkole uczył ks. Ludwik Niemczycki, który nie chce podporządkować się dekretowi z 5.08.1949 r. o ochronie wolności sumienia i wyznania.

   1 kwietnia 1952 r. kierownik szkoły Skorowska Marta przewiesza krzyże w izbach lekcyjnych na boczne ściany. Następnego dnia ks. Niemczycki przewiesza je na frontową ścianę nad godło państwowe. Kierownik szkoły Skorowska wysyła meldunek o zajściu tym do Wydziału Oświaty w Kartuzach. Ks. Niemczycki staje przed Kolegium Orzekającym i zostaje ukarany grzywną. Ksiądz zapłacił grzywnę, którą zwrócili mu parafianie. (przyp.74 – Kronika kościoła w Kiełpinie, s. 113, Opis zajścia wg zapisu w Kronice).

Rodzi się „cichy bunt” rodziców dzieci szkolnych przeciwko kierownikowi szkoły Skorowskiej. Bunt ten na fali wieców i zebrań jakie miały miejsce w Polsce w 1956 r. przerasta w ostrą walkę mieszkańców wsi przeciwko kierownikowi szkoły.

   18.11.1956 r. zostaje zorganizowany wiec mieszkańców gromady Kiełpino w miejscowej szkole. Przewodniczy na tym wiecu mieszkaniec Somonina ob. Jankowski, który otwierając zebranie powiedział : ”ja wiem co was boli, boli was sprawa nauczana religii i sprawa krzyży”.

   W wiecu tym uczestniczyła również kierownik szkoły ob. Skorowska, która starała się wytłumaczyć sprawę zatargu z księdzem z 1.4.1952 r.. Zebrani nie pozwolili mówić kierownikowi szkoły i zmusili ją do opuszczenia zebrania. Zebranie zakończono wyborem delegacji do Kuratorium Szkolnego w Gdańsku z żądaniem usunięcia kierownika szkoły z Kiełpina. Kuratorium badało sprawę na miejscu w Kiełpinie. Mieszkańcy wsi organizują nowe wiece i podtrzymują swoje żądania odnośnie kierownika szkoły ob. Skorowskiej. Na jedno z zebrań przyjeżdża Przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku ob. Wołek, który również nie może uzyskać porozumienia z mieszkańcami wsi. W sprawę zostaje zaangażowane Ministerstwo Oświaty.

   Władze oświatowe proponują kierownikowi szkoły przeniesienie na równorzędne stanowisko do Kartuz, ob. Skorowska nie wyraża zgody i dla złagodzenia sytuacji w Kiełpinie otrzymuje płatny urlop. Atmosfera w Kiełpinie unormowała się, co powoduje wydanie nowej decyzj władz oświatowych.

   12 marca 1957 r. ob. Skorowska zostaje odwołana z urlopu i wprowadzona w urzędowanie w szkole w Kiełpinie. 13.03.,tj. następnego dnia ok. 100 kobiet z Kiełpina zgromadziło się przed sklepem Gminnej Spółdzielni i pochodem z transparentami przeszło przez wieś. Pochód się zatrzymał przed siedzibą Gromadzkiej Rady Narodowej (budynek ob. Tandeka Franciszka) i telefoniczne wezwano przedstawicieli władz powiatowych na spotkanie w Kiełpinie. Na spotkanie z kobietami przyjeżdżają zastępca przewodniczącego Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, sekretarz KP PZPR i kierownik Wydziału Oświaty PPRN. Zebrane kobiety ponowiły żądanie usunięcia kierownika szkoły ob. Skorowskiej z Kiełpina. Dla poparcia swego żądania zorganizowały strajk szkolny, który trwał cały tydzień. Na 114 uczniów w szkole na zajęcia lekcyjne w czasie strajku uczęszczało około 20 uczniów (Kronika kościoła…, Kronika szkoły w Kiełpinie i relacje Franciszka Tandeka, Alojzego Górskiego, Marii Jeżewskiej, Anny Lipkowskiej, nauczycieli pracujących w tym okresie w Kiełpinie: Stanisławy Zaborowskiej, Anastazji Szycy, Czesława Zaborowskiego).

   Ob. Skorowska otrzymuje urlop płatny i z dniem 1.09.1957 r. zostaje przeniesiona do Elbląga na równorzędne stanowisko.

   Konflikt ob. Skorowskiej z mieszkańcami wsi został definitywnie zakończony rozprawą w Sądzie Wojewódzkim w Gdańsku w dniach 2 i 24 października 1954 r.. Ks. Niemczycki został oskarżony o łamanie dekretu z 5.08.1949 r. o ochronie wolności sumienia i wyznania. W czasie procesu przesłuchano 60 świadków obrony księdza i trzech świadków oskarżenia – Skorowską, Jażdżewskiego Sylwestra i Jabłońskiego Antoniego. 26.10. sąd wydał wyrok uniewinniający księdza od zarzutu oskarżenia. Na przystanku PKP zgromadziło się ponad 100 osób, aby powitać księdza Niemczyckiego wracającego z Gdańska, wręczono mu kwiaty i odprowadzono na plebanię. 30.06.1960 r. ks. Niemczycki opuścił Kiełpino i przeniósł się do Wrocławia (Kronika szkoły… i relacje: Sylwestra Jażdżewskiego, Aleksandra Leszkowskiego, ks. Ludwika Niemczyckiego).

   Szkoła w Kiełpinie dzięki pracy kierownika szkoły ob. Skorowskiej w okresie 1948 – 1957 była zaliczana do przodujących szkół w powiecie. Uczniowie brali udział w organizowanych konkursach przedmiotowych, gdzie zajmowali czołowe miejsca (Sprawozdanie z wizytacji szkoły, protokoły z posiedzenia Rady Pedagogicznej).

   Ob. Skorowska umiała pozyskać sojuszników szkole czego dowodem jest fakt wręczenia szkole w dn. 4.06.1950 r. radioodbiornika AGA przez ZMP. Związku Młodzieży Polskiej oraz pomocy naukowych na zakończenie roku szkolnego 1954/1955 przez Gdańskie Zakłady Dziewiarskie.

   Z dniem 1 września 1957 r. kierownikiem szkoły zostaje Zygmunt Ciechanowski. W okresie wakacji letnich w lipcu 1957 r. przeprowadzono remont izb lekcyjnych, w czasie którego wymieniono podłogę w dwóch izbach lekcyjnych, adoptowano jeden pokój mieszkalny na poddaszu na izbę lekcyjną, odmalowano mieszkanie kierownika szkoły i nauczyciela oraz 4 izby lekcyjne.

   W marcu 1958 r.   po raz pierwszy Wydział Oświaty skierował do szkoły 2 uczniów ostatniej klasy Liceum Pedagogicznego w Żukowie na 14 dniową praktykę. Od tego roku szkoła przyjmowała każdego roku szkolnego na praktykę pedagogiczną uczniów i studentów zakładów kształcenia nauczycieli (Kronika szkoły…. Pierwszymi praktykantami byli: Jan Zawiszewski i Józef Kiedrowski).

   W okresie lat 1956-1957 w szkołach pod naciskiem rodziców uczniowie na rozpoczęcie i zakończenie nauki odmawiały modlitwę, krzyże zostały zawieszone na frontowych ścianach. Stan był niezgodny z ustawą o świeckości szkoły, był sprzeczny z Konstytucją PRL.

   W związku z tym Ministerstwo Oświaty i Wychowania 4.08.1958 r. wydało zarządzenie o pełnym przestrzeganiu zasad świeckości szkoły. Zadaniem kierownictwa szkoły było usunięcie krzyży z izb lekcyjnych oraz organizowanie na rozpoczęcie lekcji apeli klasowych. Zarządzenie obowiązywało od 1.09.1958 r.. Wprowadzenie zaleceń zarządzenia Ministerstwa Oświaty zostało poprzedzone powiatową konferencją kierowników szkół, naradami rad pedagogicznych poszczególnych szkół oraz zebraniami komitetów rodzicielskich. Dyskusje na wspomnianych zebraniach były burzliwe i długotrwałe. Pełna realizacja zarządzenia Ministerstwa Oświaty przebiegła w Kiełpinie spokojnie i nie zakłóciła pracy szkoły (przyp.81 – W niektórych szkołach powiatu kartuskiego doszło do wypadków, że krzyże były kilkakrotnie zdejmowane a przez rodziców zawieszane, np. szkoły w Rybakach, Węsiorach, Zdunowicach, a rodzice organizatorzy ponownego zawieszania krzyży stawali przed Kolegium Orzekającym i byli karani grzywną np. z Grzybna)”.

 

***

 

   Dzisiaj możemy przypomnieć, że walczyli i wywalczyli Krzyż. I słusznie, ale za jaką cenę. Dzisiaj mamy demokrację, ale niektórym Krzyż przeszkadza, żyją jeszcze w okresie słusznie minionym. Ale niech przypomną sobie o tym: że

 

Kto Krzyż odgadnie,

Ten nie upadnie.

oraz

Kogo Bóg ma w swej ochronie,

To ten nigdy nie utonie.

 

   Osobiście się o tym przekonałem 2 lata temu, gdy ciężko zachorowałem, jeszcze przed Covidem, którego nie miałem. A żyję dzięki Bogu i głębokiej wierze.

   Będąc wrogiem likwidacji, wszelkiej profanacji obiektów sakralnych, ścinania Krzyży i nagonce na Kościół i na Chrześcijan w naszym kraju, postawiłem Krzyż na mojej posesji. Zachęcam do tego i innych , którzy czują się chrześcijanami.

 

***

 

Post scriptum

 

   Praca Zygmunta Ciechanowskiego przeleżała na półce w domu bez mała 40 lat. Zachowała się dzięki synowi dr. Andrzejowi Ciechanowskiemu, za co Mu serdecznie dziękuję w imieniu swoim i Drogich Czytelników.

   Przypuszczam, że w tamtych latach (1985 r.) praca ta nie zostałaby wydana (cenzura) i zniszczona, a fakty przez Niego zebrane zapomniane i zatarte, a sam Z. Ciechanowski zostałby ukarany, tak jak i ci, co bronili Krzyża.

   Dziś znane są i nie zawsze znane przypadki niszczenia dowodów przez komunistów. Wiele dokumentów i prac historycznych przeleżało I CUDEM PRZETRWAŁO w szufladach i teraz niektóre nich wydobyte są i oglądają światło dzienne.

   Zostałby „ukrzyżowany” przez władze komunistyczne nie dosłownie jak Chrystus na Krzyżu, ale – utratą swego stanowiska w szkole.

   A Pan powiedział:

   „Kto za mną idzie i nie bierze Krzyża, nie jest moim uczniem”.

   Zaiste powiadam Wam…

 

*****

 

   W maszynopisie pracy Z. Ciechanowskiego znajdowały się też luźne notatki, z których jedna zainteresowała mnie szczególnie. Jest to ciekawa informacja (podanie gminne) o powstaniu kościoła w Kiełpinie, którą przytaczam w oryginale. Źródłem tej notatki jest, wg Autora, praca: P. Paliński, Przewodnik po polskim Wybrzeżu, Bałtyku i po Ziemi Kaszubskiej, Gdynia 1934, s. 184.

   Zabudowania Kartuzy w Raju Marii powstały z dobrowolnych składek i dobroczynnych darów. Wspaniały kościół klasztorny (obecnie Kolegiata – N.M.) wystawił Jan Tiergart, kupiec gdański. Był on szafarzem negocjantem teutońskiego zakonu (Zakonu Krzyżackiego – N.M.) w sprawach handlowych z zagranicą. Niestety konsekracji tegoż już nie doczekał.

   Także i różne cele czyli pustelnie zakonników (eremy –N.M.) wystawili niektórzy zamożni gdańszczanie, a nazwiska ich zamieszczone były nad drzwiami odnośnych cel. Jedną z takowych miał nawet zbudować Wielki Mistrz Krzyżacki Konrad von Jungingen.

   Nad obszernymi zabudowaniami tego nowo założonego eremu pracowano wiele lat, aż nareszcie całość w tej na on czas bezludnej puszczy wykończona została. W owym czasie pracowali tam liczni robotnicy i murarze z pobliskiej wioski Kiełpino. Płaca ich była mierna lecz ze względu na doniosłość budowli, chętnie dali posłuch wezwaniu budowniczego, wypraszając sobie tylko jedną rzecz, że każdemu z pracowników po skończonej pracy dziennej, będzie wolno zabrać z sobą jedną cegiełkę.

   Dziwnej tej prośbie nie odmówiono. Tak tedy co wieczór po dziennej pracy z cegłą pod pachą, wracali pracownicy do domowych pieleszy. Przynoszone cegły składano w przeznaczonym na to miejsce, aby je w dalszym biegu czasu na jaką użyteczną użyć budowlę. Przy długotrwałej pracy przy owych zabudowaniach klasztornych, nagromadziło się w wiosce tyle cegieł, że z nich można było wystawić obecny kościół w Kiełpinie.

   Pomysł godny do naśladowania i realizacji. Aż dziw bierze, ale Kaszubom nie brak było pomysłowości.

 

Czytany 1035 razy Ostatnio zmieniany niedziela, 18 wrzesień 2022 10:55
Norbert Maczulis

Zapraszam na stronę portalu Szwajcaria-Kaszubska.pl gdzie można przeczytać moje publikacje.

Dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach (do 30 kwietnia 2015), Norbert Maczulis

Mój profil na fb.com/norbert.maczulis

Skomentuj

Komentarz zostanie opublikowany po zatwierdzeniu przez redakcję.


Proszę rozwiązać proste zadanie (blokada antyspamowa):

Skocz do:

Zdjęcie z galerii

Ostatnie komentarze

Akademia Kaszubska

szwajcaria-kaszubska.pl