Szlaki turystyczne

Znajdziesz tu informacje na temat miejsc, które są ciekawe do odwiedzenia. Prezentacja wizualizacji i zdjęć oraz opisów szlaków pieszych, rowerowych i Nordic Walking.

Ze słownika Polsko-Kaszubskiego:dziewczę | dzéwczã (sł. Eugenisz Gołąbek)
piątek, 01 czerwiec 2018 00:00

Wspomnienie o wojennych losach śp. Franciszka Brzezińskiego

Autor: 
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Franciszek Brzeziński opowiadał mi często o swoich przeżyciach wojennych, ale do tej pory nie było okazji i czasu, by podzielić się tymi informacjami. Dzisiaj uważam, że nadeszła już ta chwila, aby o tym napisać.
W pierwszych dniach września początku lat dziewięćdziesiątych, w niedzielę, pięknego, ciepłego i słonecznego dnia, miałem dyżur w Muzeum Kaszubskim z Franciszkiem Brzezińskim. Zaczęliśmy rozmowę o przypadającej kolejnej rocznicy Września. Franciszek Brzeziński opowiadał, jak to było w 1939 r..

 ... Jak wybuchła druga wojna światowa miałem 14 lat. Pamiętam, jak do wsi weszło wojsko niemieckie. Jako chłopcy byliśmy zainteresowani takimi wydarzeniami. Dzień był piękny, słoneczny, jak dzisiaj. Przez Borzestowo maszerował oddział niemiecki. Na plecach nieśli karabiny z bagnetami, które lśniły w tym jesiennym słońcu. Oddział prowadził oficer na koniu z mapą w ręku. Oglądał i oglądał tą mapę i coś mu się na niej nie zgadzało. Okazało się, że na mapie droga prowadząca przez wieś była wyasfaltowana, a w rzeczywistości była to jeszcze droga polna. Szpiedzy i wywiad niemiecki donosił o postępach w budowie naszych dróg, gdy tymczasem było inaczej. Stąd ta frustracja u Niemca. Wojsko maszerowało i maszerowało, aż w pewnym momencie w lesie dało sie słyszeć huk, wystrzał. W jednym momencie maszerujące wojsko rozpierzchło sie, zniknęło z drogi. Żołnierze zaczęli strzelać w kierunku lasu, skąd usłyszeli wystrzał. Ale na próżno. Po tej bezładnej strzelaninie wojsko pomaszerowało dalej w kierunku Miechucina. I co się okazało ? 

W Borzestowie mieszkał młody, głuchoniemy chłopak, umysłowo też nieco ograniczony. Gdy niemieckie wojsko maszerowało przez wieś, był w lesie i wystrzelił z korkowca. Wybrał widać dobry moment. Echo poniosło i efekt widziałem osobiście. Jak później z niego wydobyliśmy, to on chodził wtedy po lesie i widział, jak gałązki drzew w lesie... same spadały na ziemię. Dziwił się, jak jest to możliwe.
A było to możliwe, gdyż to idący oddział niemiecki strzelał do lasu uważając, że został zaatakowany przez nasze wojska.

Czytany 1221 razy
Norbert Maczulis

Zapraszam na stronę portalu Szwajcaria-Kaszubska.pl gdzie można przeczytać moje publikacje.

Dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach (do 30 kwietnia 2015), Norbert Maczulis

Mój profil na fb.com/norbert.maczulis

Skomentuj

Komentarz zostanie opublikowany po zatwierdzeniu przez redakcję.


Proszę rozwiązać proste zadanie (blokada antyspamowa):

Skocz do:

Polecamy

Zdjęcie z galerii

Ostatnie komentarze

Akademia Kaszubska

szwajcaria-kaszubska.pl