Wydrukuj tę stronę
wtorek, 19 luty 2013 16:37

Moje zauroczenie Szwajcarią Kaszubską Wyróżniony

Autor: 
Oceń ten artykuł
(21 głosów)

Szwajcaria Kaszubska – ta nazwa oddaje w pełni uroki tego regionu. Lasy, jeziora, pagórki, czyste powietrze, cudowny śpiew ptaków, życzliwi ludzie. Prawdziwe mleko od krowy, prawdziwe jajka i prawdziwy relaks z dala od zgiełku.

Okolice Koleczkowa, Jezioro Marchowo, fot. Maria Litwin

 

Kaszuby są bardzo urozmaiconą pod względem przyrody krainą. Istnieje legenda o powstaniu tego pięknego regionu. Mówi ona o tym, jak Pan Bóg tworząc świat, obdarzał każdy jego rejon pięknymi darami. Tak więc powstały rejony górskie, piękne puszcze, wstęgi mieniących się rzek, morza, jeziora i ukwiecone łąki. Stwórca zadowolony ze swego dzieła chciał odpocząć, lecz Anioł wskazał Panu Bogu zakątek zupełnie pusty i zapomniany. Zasmucił się Pan Bóg, spojrzał na resztki darów jakie zostały na dnie w każdym worku i wysypał te wszystkie resztki na kaszubską ziemię. Stąd mamy tutaj taką różnorodność przyrody.

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

 

Pierwsze moje spotkanie ze Szwajcarią Kaszubską miało miejsce ponad pół wieku temu. Byłam wtedy kilkuletnim brzdącem i mama zabierała całą naszą rodzinkę na wczasy pracownicze. Była to popularna w tamtych czasach (i niedroga) forma wypoczynku. W Gołubiu Kaszubskim, nad samym brzegiem Jeziora Dąbrowskiego stało kilka skromnych domków. Po wodę chodziliśmy do pompy, a „wygódka” zbita z desek stała daleko na skraju lasu. Nie stanowiło to żadnego problemu, byliśmy zachwyceni takimi wakacjami. Pełne grzybów lasy, poziomki w przydrożnych rowach, mieniące się w słońcu lub marszczone wiatrem jezioro…

To właśnie wtedy – jeszcze nieświadomie – zrodziła się we mnie miłość do Szwajcarii Kaszubskiej.

 

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

 

Czas płynął, założyłam własną rodzinę i historia się powtarzała. Znowu jeździłam na wczasy pracownicze, tym razem z mężem i własnymi dziećmi. Przez wiele lat były to okolice Sulęczyna, ośrodek nad Jeziorem Węgorzyno. Lasy pełne grzybów i jagód, wędrówki po bliższej i dalszej okolicy. Po raz pierwszy poznałam wtedy okolice Węsior i tajemnicze Kamienne Kręgi. Było też Chmielno i odwiedziny w warsztacie ceramicznym rodziny Neclów, truskawkobranie na Złotej Górze, sanktuarium w Sianowie i wiele innych atrakcji.

 

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

 

Teraz dzieci już dorosły i założyły własne rodziny. Szwajcaria Kaszubska wciąż stanowi dla nas magiczne miejsce. Nigdy nie mogę się nasycić jej pięknem wędrując pośród tutejszych lasów, pól i jezior. Szkoda, że po każdej wycieczce trzeba wracać do miasta, bo urzeka mnie panujący tu spokój, a życie wydaje się płynąć wolniej.

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

 

fot. Maria Litwin

Czytany 23546 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 17 lipiec 2014 09:33
Maria Litwin

Sopocianka od urodzenia, miłośniczka wędrówek  po kaszubskiej ziemi.

2 komentarzy

Najnowsze od Maria Litwin

Artykuły powiązane